Grzegorz Przebinda

Jan Paweł II nie pojedzie w tym roku do Kazania w Federacji Rosyjskiej, lecz...

Tatarstan czeka na Papieża


Meczet na Kazańskim
Kremlu

Już po paru dniach w Kazaniu nabrałem przekonania, że ponadmilionowa i prawie tysiącletnia stolica Tatarstanu jest dziś w Federacji Rosyjskiej miejscem nie mniej godnym do pojednawczych rozmów między religiami niż Moskwa czy Sankt Petersburg. Jednak, wizyta w Kazaniu, gdzie Papież pragnął przekazać prawosławnym ikonę Matki Boskiej Kazańskiej, została odwołana – z powodu protestów Patriarchatu Moskiewskiego.

Znowu zadziwiająco skuteczny okazał się stary refren o katolickim prozelityzmie w Federacji Rosyjskiej, Kazachstanie i na Ukrainie Zachodniej. To ekumeniczne niespełnienie jest ogromną stratą dla dialogu religijnego – nie tylko w obrębie chrześcijaństwa.

„Oddychamy tym samym powietrzem”

Kazań to zarówno eparchia prawosławna w Federacji Rosyjskiej, jak i centrum islamu tatarskiego. Tutejsi muzułmanie są przychylnie nastawieni i do Europy, i do katolicyzmu. W Kazaniu mieszkają również staroobrzędowcy, wyznawcy judaizmu, luteranie i katolicy rzymscy. Podczas pobytu w Tatarstanie w czerwcu tego roku rozmawiałem z wieloma muzułmanami, którzy bardzo by się ucieszyli z odwiedzin Papieża. Co ciekawe, taką propapieską postawę reprezentują też nader często kazańscy Rosjanie z warstwy inteligenckiej. Nie przyznają się, co prawda, do żadnego wyznania, ale sądzą, że nawet krótki pobyt Jana Pawła II w stolicy Tatarstanu wzmocniłby prestiż miasta i republiki.

Jeszcze do początku lat 90. czynne były w Kazaniu tylko trzy świątynie prawosławne, meczet i dom modlitw baptystów. W 2000 r. działało już 27 meczetów i tyle samo cerkwi prawosławnych, trzy świątynie staroobrzędowców, kaplica katolicka, synagoga, domy modlitw baptystów i adwentystów dnia siódmego. Rozwija się też w Kazaniu szkolnictwo o charakterze religijnym. Od 1997 r. działa prawosławne seminarium duchowne, od 1998 r. – Rosyjski Uniwersytet Islamski, trzy wyższe muzułmańskie medresy i dziesięć średnich, nie wspominając o licznych prawosławnych szkołach niedzielnych. Współżycie między wyznawcami prawosławia a muzułmanami układa się całkiem dobrze. Przybyły w 1997 r. na otwarcie kazańskiego seminarium duchownego patriarcha Moskwy i Wszechrusi Aleksy II z aprobatą wypowiadał się o islamskich władzach republiki, zwracających prawosławnym ich świątynie, które konfiskowano i rujnowano w okresie bolszewickim. Dodajmy, że na kazańskim Kremlu, który w 2000 r. wpisano na listę UNESCO, jest dziś restaurowany sobór Zwiastowania Najświętszej Marii Panny z XVI wieku, najstarsza prawosławna świątynia na Powołżu środkowym.

Odwiedzający Kazań z łatwością trafi do synagogi na ulicy Profsojuznaja 13, dwa kroki od Kazańskiego Uniwersytetu Państwowego. Żydzi pojawili się w Kazaniu w połowie XIX wieku, uciekając ze swego białorusko-ukraińskiego matecznika przed aktami dyskryminacyjnymi cara Mikołaja I. Liczba Żydów w stolicy Tatarstanu zwiększała się systematycznie, szczególnie w okresie pierwszej wojny światowej i po najeździe Hitlera na ZSRR. Już w 1915 r. założyli synagogę, która odrodziła się w okresie reform postsowieckich. Według spisu z 1989 r. w Kazaniu żyje ok. siedmiu tysięcy Żydów. Wspólnota wydaje pismo „Jewriejskaja Ulica” z mottem zaczerpniętym z twórczości... Mikołaja Czernyszewskiego: „I na naszej ulicy będzie jeszcze święto!”. W numerze czwartym z 2003 r. odnajduję informację o spotkaniu miejscowych wyznawców judaizmu z kazańską inteligencją muzułmańską: „Zdecydowaliśmy się mówić nie o tym, co nas dzieli, lecz o tym, co łączy te dwa światy – żydowski i muzułmański. (...) Przecież niezależnie od religijnej przynależności, oddychamy tym samym powietrzem, a i przecież normy moralne we wszystkich religiach są takie same”.

Tym samym przyjaznym powietrzem powinni także oddychać w Kazaniu luteranie i katolicy. Przedstawiciele obu wyznań pojawili się tutaj pod koniec XVIII wieku, najpierw jako przybysze z Niemiec. Po rozbiorach Polski, a szczególnie po powstaniach 1830 i 1863 roku, grono kazańskich katolików zasilili polscy zesłańcy. Dzisiaj luteranie spotykają się na modlitwach w starym kościele św. Katarzyny na ulicy Karola Marksa. Około stuosobowa grupka katolików przychodzi w niedzielę na liturgię w małej kaplicy na cmentarzu Arskim. Katolicy mieli kiedyś w Kazaniu duży kościół, zbudowany w 1858 r. u zbiegu dzisiejszych ulic Maksyma Gorkiego i Lwa Tołstoja. W 1921 r. dobra parafialne skonfiskowano podczas głośnej akcji „pomocy głodującym”. Zresztą już po 1918 r. parafia pozostawała bez kapłanów, a sam kościół odebrano wiernym w 1927 r. Do dziś jest własnością jednej z kazańskich szkół technicznych.

Na przybycie Jana Pawła II do Kazania zapewne bardzo liczył ojciec Diogenes Urkiza, proboszcz tutejszej parafii katolickiej, rodem z Argentyny. 3 listopada 2000 r. gazeta „Kazańskie Wiadomości” – informując o spotkaniu burmistrza Kazania Kamila Ischakowa z Janem Pawłem II – wskazywała na dwa główne tematy rozmowy. Po raz pierwszy poruszono wtedy oficjalnie kwestię zwrotu do Rosji ikony Matki Boskiej Kazańskiej, a po drugie – jak donosiło kazańskie pismo – „Papież dał błogosławieństwo na budowę nowej katolickiej katedry, która będzie wzniesiona na 1000-lecie miasta”. Po prawie trzech latach oba te zamiary wciąż czekają na realizację.

Tożsamość Matki Boskiej Kazańskiej

Młody kleryk w cerkwi św. Sofii Wołchowskiej wypowiadał się w rozmowie ze mną przeciwko wizycie Papieża jako „przedwczesnej”. – Cóż za brak fantazji ekumenicznej u tak młodego człowieka – myślałem z goryczą. A Patriarchat Moskiewski? Czy będzie protestować już ad infinitum przeciwko pobytowi Papieża na rozległej i tak różnorodnej w sensie religijno-narodowym ziemi rosyjskiej?

Rozmowa ze słuchaczem kazańskiego seminarium toczyła się na terenie dawnego klasztoru Bogorodicznego, znanego z odnalezienia pod koniec XVI wieku cudownej ikony Matki Boskiej Kazańskiej. Jest tu czynna urocza cerkiew pod wezwaniem św. męczennicy Sofii Wołchowskiej, zbudowana pod koniec XVII wieku. W latach 30. bolszewicy zniszczyli główny kompleks religijny klasztoru, ale cerkiew św. Sofii przetrwała. Od 1994 r. działa znów jako obiekt kultu i centrum parafialne. Znajdują się tutaj czczone przez prawosławnych ikony Mikołaja Cudotwórcy, Matki Bożej Uzdrowicielki i starców z Pustelni Optyńskiej wraz z ich relikwiami. Przed jedną z cudownych kopii ikony Matki Boskiej Kazańskiej sprawowany jest w każdą niedzielę akatyst.

Sama parafia również się odradza, działa w niej rada prawosławna, szkoła niedzielna, chór, a nawet organizacja skautów. Kleryk opowiada o procesji wiernych, jaka cztery razy do roku obchodzi cały dawny kompleks klasztoru Bogorodicznego. Na miejscu Soboru Kazańskiego i podziemnej kaplicy Narodzenia Najświętszej Marii Panny – tam, gdzie w 1579 r. odnaleziono ikona Matki Boskiej Kazańskiej – stoi dziś i pracuje pełną parą fabryka papierosów. W cerkwi Podwyższenia św. Krzyża, której bolszewicy nie zdążyli zburzyć, znajduje się Instytut Pedagogiczny. Inne zachowane obiekty przerobiono na budynki mieszkalne.

O tym wszystkim jeszcze niedawno mało kto wiedział poza Kazaniem. Dziś z kolei sama wiadomość o pielgrzymce wywołała zarówno w Rosji, jak i poza jej granicami spory wzrost zainteresowania aktualnymi losami klasztoru. Tak samo wzrosło zainteresowanie burzliwymi i nie do końca jasnymi przygodami cudownego obrazu. Antypapiesko nastawieni wyznawcy religijności moskiewskiej odważyli się nawet w proteście przeciwko pielgrzymce zakwestionować jedną z podstawowych prawd... religijności prawosławnej. Wysunięto mianowicie zarzut, że ikona – będąca w posiadaniu Jana Pawła II – jest tylko „fałszywą kopią z XVIII wieku”. A przecież w prawosławiu cudowność ikony wcale nie zależy od faktu, czy jest ona „oryginałem” czy „kopią”. Jeden z ojców słowianofilstwa rosyjskiego, Iwan Kiriejewski nawrócił się na chrześcijaństwo wschodnie pod wrażeniem ikony Matki Bożej otoczonej modlącym się ludem. Dla wyznawców prawosławia świętość ikony jest zawsze owocem modlitw, łez, smutku i radości okazywanej za jej pośrednictwem Chrystusowi, Matce Bożej i gronu świętych. Dmitrij Josifowicz Chafizow, najlepszy chyba w świecie znawca losów ikony Matki Boskiej Kazańskiej, jest przekonany, że w posiadaniu Jana Pawła II znajduje się jedna z cudownych kopii obrazu. Ma zarazem nadzieję, że wróci ona niebawem do Rosji: „... to ikona cudowna. Wynika to nie tylko z wielokrotnych przypadków uzdrowienia i bezprecedensowej czci okazywanej temu świętemu obrazowi w czasie jego przebywania poza granicami Rosji zarówno przez prawosławnych, jak i katolików, lecz i ze szczególnego szacunku, jakim darzyli tę ikonę prawosławni w Rosji przedrewolucyjnej. O tym zaś świadczy wspaniała i drogocenna koszulka” (D. Chafizow, „Istorija swiatogo obraza Kazanskoj Bożijej Matieri w izgnanii”, opubl. w piśmie „Prawosławnyj Sobiesiednik”, izd. Kazanskoj Duchownoj Sieminarii, nr 1, 2003 r.). Taka opinia powinna uciąć wszelkie czcze dywagacje na temat tożsamości ikony Matki Boskiej Kazańskiej, pozostajacej w posiadaniu Jana Pawła II. Tym bardziej, że wspomniane wątpliwości mają nie tylko antykatolicki, ale też antyprawosławny wymiar.

Meczet: symbol pojednania

Republika Tatarstanu na Powołżu zajmuje dziś zaledwie 68 tys. km2 powierzchni i jest zamieszkana przez niecałe 4 miliony obywateli kilku nacji. 48 proc. to Tatarzy, 43 proc. – Rosjanie, a 7 proc. stanowią Czuwasze. Rosjanie liczą w Kazaniu swą historię dopiero od 1552 r., czyli od daty zdobycia chanatu kazańskiego przez wojska Iwana Groźnego. To, co było wcześniej, jest w ich oczach epoką barbarzyńską. Tatarzy z kolei – choć chętnie przyznają się do dziedzictwa Kazania także z epoki carów – robią dziś wszystko, aby przywrócić pamięć o dawnej, nierosyjskiej przeszłości miasta. Nawiązują do dziedzictwa Bułgarii Kamskiej, która przyjęła islam w 922 r., a w 1005 r. właśnie w jej granicach założono Kazań. Miasto stanowiło w XIII i XIV wieku centrum księstwa kazańskiego w granicach Złotej Ordy, a w latach 1438-1552 było już stolicą potężnego chanatu kazańskiego.

Tatarzy przypominają, że w okresie moskiewsko-petersburskim wyznawcy islamu byli poddawani w guberni kazańskiej przymusowej prawosławizacji i rusyfikacji. O dyskryminacji miejscowej ludności islamskiej przez prawosławnych Rosjan pisał już w 1636 r. Niemiec Adam Olearius: „Gród jest zasiedlony przez Rosjan i Tatarów, ale na Kremlu mogą przebywać tylko Rosjanie, a żaden Tatar nie może tu wejść, chyba że pod groźbą kary śmierci”.

Ciekawe, że dobrą sławą wśród Tatarów cieszy się aż do dziś Katarzyna II. W maju 1767 r. przybyła Wołgą do Kazania, aby odwiedzić żeński klasztor Bogorodiczny z ikoną Matki Boskiej. Szczególną sympatię zyskała u wyznawców islamu, wyrażając zgodę na wybudowanie w tatarskiej słobodzie dwóch meczetów z kamienia. Wkrótce też zabroniła przymusowego chrzczenia Tatarów i przepędziła z Kazania Łukę Konaszewicza, biskupa prawosławnego, określanego pogardliwie przez Tatarów jako „aksak karatun”, czyli: „chromy w czarnej szubie”. Konaszewicz z gorliwością egzekwował ustawę carycy Elżbiety Pietrowny, która w 1742 r. nakazała zburzenie wszystkich meczetów w guberni i zabroniła wznoszenia nowych. W efekcie z powierzchni ziemi kazańskiej zniknęło ponad czterysta świątyń muzułmańskich. Między innymi dzięki Katarzynie do końca XIX wieku na nowo stanęło ich w Kazaniu kilkanaście. Rujnowane potem w okresie bolszewickim, w latach 90. stały się ponownie miejscami kultu.

W Kazaniu zachował się Meczet Tysiąclecia Islamu, zbudowany w latach 1922- -1926, a więc w okresie wczesnobolszewickim. W okresie stalinowskim większość meczetów zamknięto, a inteligencję tatarską wymordowano. Odwilż dla muzułmanów nastąpiła dopiero w okresie Gorbaczowa. W ciągu dekady liczba meczetów w Tatarstanie przekroczyła tysiąc. W 1992 r. zebrał się w Kazaniu światowy kongres Tatarów, a w 1998 r. odbył sięw tym mieście zjazd zjednoczeniowy muzułmanów Tatarstanu. Władze republiki podjęły zarazem decyzję o odbudowie meczetu Kul Szarif, zniszczonego przez wojska Iwana Groźnego. Nad kazańskim Kremlem góruje teraz ośmioma minaretami smukła świątynia muzułmańska z białego marmuru. Ma być, co z naciskiem podkreślają islamscy włodarze miasta i republiki, nie tylko znakiem dawnej obecności Tatarów w regionie, ale też symbolem pojednania między nacjami i religiami Powołża.

W Kazaniu nie widać za to większego zainteresowania Rosjan kulturą Tatarów. Języka tatarskiego potomkowie Iwana Groźnego na ogół nie znają. Na ulicach mówi się częściej po rosyjsku niż po tatarsku, ale szyldom i reklamom w języku Puszkina zawsze towarzyszą teraz wersje w języku tatarskim. Obok „aptieki” mamy „daruchane”, obok szpitala – „szyfachane”, a „mołoko” – jak odczytać można ze sklepowej witryny – to po prostu „set”. Tylko w niektórych, raczej rzadkich w Kazaniu miejscach właściciele sklepów czy restauracji ograniczają się w poczuciu patriotyzmu do języka tatarskiego, zawsze jednak pisanego cyrylicą.

Warto przypomnieć, że Tatarzy jeszcze w okresie radzieckim, aż do 1927 r., posługiwali się alfabetem arabskim. Od 1927 r. pismo tatarskie było wyrażane łacińskim alfabetem, dopóki w 1939 r. władze radzieckie nie nakazały zastąpienia łacinki cyrylicą. W konstytucji Tatarstanu z 6 listopada 1992 r. zapisano, że państwowymi językami republiki są tatarski i rosyjski. 15 września 1999 r. parlament Tatarstanu wydał ustawę o przywróceniu alfabetu tatarskiego na bazie grafiki łacińskiej. Proces przechodzenia z grażdanki na łacinkę rozpoczął się oficjalnie 1 września 2001 r. i winien się zakończyć w ciągu dziesięciu lat.

Dżihad, Papież i Matka Boska

Mintimir Szajmijew – prezydent Republiki Tatarstanu, wybierany kolejno na tę funkcję w latach 1991, 1996 i 2001 – był od samego początku jednym z najzagorzalszych orędowników papieskiej wizyty w Kazaniu. Krytycy Szajmijewa ironizują niekiedy, że w swym dążeniu do rewitalizacji islamu i suwerenności Republiki Tatarstan do dziś nie odżegnał się od reliktów komunizmu. Istotnie, rzuca się to w oczy nieomal na każdym kroku w Kazaniu, z jego ulicami Karola Marksa, Jakowa Swierdłowa, Feliksa Dzierżyńskiego, z pomnikami Lenina, ot choćby Leninem-studentem na dziedzińcu dwustuletniego Uniwersytetu Kazańskiego... To wszystko prawda, ale ma też Szajmijew olbrzymie zasługi dla regionu, które każą w nim widzieć jednego z najwybitniejszych polityków Federacji Rosyjskiej po 1991 r. W ciągu ostatniego dziesięciolecia zdołał racjonalnie ułożyć stosunki Tatarstanu z centrum moskiewskim (czym chyba zapobiegł wojnie, która mogła przybrać nawet krwawe oblicze wojny czeczeńskiej) i przyczynił się do ekonomicznego rozwoju republiki. Cały czas wspiera z powodzeniem islam tatarski, przyjaźnie nastawiony do kultury i innych religii, zwalczając skutecznie wpływy fundamentalistycznych wahhabitów.

W wywiadzie dla agencji „Interfax” (15 maja) Szajmijew wyraził sprzeciw wobec wezwań do dżihadu, jakie w związku z sytuacją w Iraku ogłosił Talgat Tadżuddin, przywódca Centralnego Duchownego Zarządu Muzułmanów Rosji. Prezydent zapewniał, że apel ten skierowano wbrew stanowisku muzułmanów z Tatarstanu i sąsiadujących z nim regionów. Wspomniany Tadżuddin jest postacią dobrze znaną w Rosji, nie tylko pośród muzułmanów. Uchodził za islamskiego ekumenistę, jednak jego „ekumenizm” rozciągał się w zasadzie tylko na prawosławie. Gdy chodzi o katolicyzm, dzisiejszy zwolennik dżihadu zawsze uważał, że religia ta przyczyniła Rosji jedynie zła, psując nawet rzekomo stosunki islamu z prawosławiem. Tadżuddin popierał też stanowisko Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, sprzeciwiającej się wizycie Jana Pawła II w Rosji. Tymczasem Mintimir Szajmijew zaapelował we wspomnianym wywiadzie do najwyższych hierarchów Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, aby zrezygnowali z antykatolickiego nastawienia i wyrazili zgodę na wizytę Papieża w Kazaniu. Odwoływał się przy tym do prawosławnych sumień ekumenicznych: „Ten krok dobrej woli ze strony Watykanu mógłby stać się doskonałym powodem do tak potrzebnego i nieuchronnego podług swej istoty dialogu między dwoma największymi Kościołami”. Mówił o roli, jaką ikona Matki Boskiej Kazańskiej odegrała w dziejach Rusi, podkreślał jej znaczenie dla wyznawców prawosławia we współczesnej Rosji i konludował: „Ten gest dobrej woli ze strony Papieża zasługuje na szczególną uwagę, tym bardziej, że Jan Paweł II nie stawia żadnych innych warunków”.

„Przyjeżdżaj. I to na dłużej!”

Powtórzę na koniec jeszcze raz: pielgrzymka Jana Pawła II do Kazania i Tatarstanu miałaby ogromne znaczenie dla dialogu religii w Europie, od Atlantyku aż po Ural. Federacja Rosyjska nie kończy się przecież na Moskwie i Sankt Petersburgu, a Republika Tatarstanu leży w samym centrum kraju. Do Kazania mogą bez przeszkód przybywać mieszkańcy sąsiedniego Baszkortostanu, Udmurcji, Czuwaszji, republiki Mari-Eł – muzułmanie, prawosławni, wyznawcy animistycznej „wiary marijskiej”... Mój kazański znajomy mówi, że wszystko jeszcze przed nami. Papież w końcu miał być w Kazaniu zaledwie przelotem. A przecież stolica Tatarstanu i sąsiadujące z nią obszary, tak różnorodne w sensie etniczym i religijnym, zasługują na znacznie więcej niż te skromne kilkanaście godzin.

Tak przynajmniej sądzą prawdziwi gospodarze Republiki Tatarstanu.